Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Ola

„Dobro jest dobre” – okiem wolontariusza
Ola

Obóz w Wielu to bez wątpienia niesamowite doświadczenie. To grupa ludzi wspaniałych, wyjątkowych, przesyconych dobrem, które chcą to dobro propagować i pchać dalej w życiu młodzieży. O tym w czym brałam udział, o tym jakie towarzyszyły mi emocje, o tym jak to wszystko postrzegam chyba dopiero teraz mogę napisać, gdyż na „świeżo”, było to bardzo trudne… Dlaczego? Ponieważ to naprawdę coś niesamowitego, to kilka dni, które każdego daje ogrom różnych emocji. Z kwestii organizacyjnych to projekt, który jest opracowany idealnie, jest perfekcyjnie wyważony jeśli chodzi o przyjemności i obowiązki, które czegoś mają nauczyć. To szansa na przeżycie czegoś niesamowitego, jak również szansa na bycie jednocześnie beztroskim i obowiązkowym. Są to cechy, na które dzieci mają przecież zapotrzebowanie, gdyż obóz w Wielu jest początkiem długo wyczekiwanych przez dzieci wakacji, natomiast ta obowiązkowość, która się przeplata ma ich uczyć wkraczania w dorosłość, a ta przecież niesie już za sobą wiele konsekwencji… Z punktu widzenia osoby młodej, chociaż już nie zaliczanej do młodzieży, mogę z pewnością powiedzieć, że przez te kilka dni można się solidnie wyszaleć, wymęczyć poprzez udział w zajęciach ruchowych, można odkryć w sobie duszę artysty podczas uczestnictwa w zajęciach manualnych i muzycznych, czy można zaspokoić swoją ciekawość wybierając przejażdżkę motocyklem (osobiście sama bawiłam się przy tym jak dziecko). Każdy dzień w Wielu zorganizowany jest od rana do wieczora. Każdy dzień jest inny, każdy zorganizowany jest pod innym hasłem, przykładem był dzień pod hasłem „żołnierz” kiedy to liderzy przebrani za wojskowych prowadzili zajęcia i zawody dla dzieci ucząc ich dyscypliny, wykonywania różnych zadań, które przede wszystkim miały na celu nauczenie ich kluczowej w życiu codziennym współpracy z drugim człowiekiem. To tylko jeden dzień z wielu w Wielu, mogłabym tutaj naprawdę użyć ogromną ilość słów, aby wspomnieć tylko o tym jakie rzeczy ciekawe mają możliwość robić dzieci przez te dni. Podsumowując, to wspaniały projekt, który naprawdę robi dużo dobrego dla dzieci, to kilka dni, na które grupa ludzi pracuje cały rok, to wydarzenia, do których przyczynili się sponsorzy, to kawał solidnie wykonanej pracy wszystkich tam obecnych, ponieważ tego co odczuwa się podczas obozu nie można ani zaplanować, ani pozyskać w inny sposób. Osobiście z początku myślałam, że znalazłam się tam przez przypadek… Natomiast teraz wydaje mi się, że tak miało być, że miałam znaleźć się w tym miejscu z tymi właśnie ludźmi, że miałam mieć okazję brać w czymś tak wyjątkowym udział i dorzucić odrobinę siebie dla tej całości, którą tworzą ludzie o ogromnych sercach, o dużej empatii i niezwykłej sile Boga, który jest bez wątpienia najważniejszym patronem tego przedsięwzięcia. Najistotniejszych efektów tego projektu nie można ocenić i zobaczyć „gołym okiem”, ale jednego jestem pewna, że jego uczestnicy mieli okazję poznania czegoś nowego, innego, często po prostu niedostępnego. Każdy z nas jest skomplikowaną istotą, przesyconą wszystkim co jest wokół, ale na pewno nie można przejść obojętnie w stosunku do zdarzeń, które się dzieją w Wielu, co potwierdza celowość tegoż projektu i jestem pewna, że każdy z uczestników nasycił się „dobrem”, które po prostu „jest dobre” i wszystko to będzie miało przełożenie na szeroko pojęte dorastanie. To był pierwszy projekt fundacji, w którym brałam udział, ale jednego jestem pewna – nie ostatni. Dobro bardzo uzależnia, uskrzydla, pozwala na więcej… Całe nasze życie to zbieg zdarzeń, w jednych ktoś pomoże nam, w innych to my możemy komuś pomóc. Mam nadzieję, że fundacja będzie trwać tak długo, na jak długo czyni dobro. W ramach projektu sama osobiście się dużo nauczyłam. Dziękuję!!!


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze